Lepszy model
Po długiej przerwie blog zostaje reaktywowany.
Reaktywację zaczniemy od krótkich przemyśleń moich znajomych na temat sprzętu Apple jaki mają okazję używać.
Ten przypadek jest dość ciężki, koleżanka była (od miesiąca używa nowego iPhone 5C) zmuszona do korzystania ze starego modelu iPhone'a 4 który cechuje się starym iOS'em oraz tym, ze każda kolejna aktualizacja powyżej iOS 6 uśmiercała ten telefon.
Zresztą... przeczytajcie historie Oli sami.
iPhone 4 – Historia prawdziwa.
Recenzja całkowicie subiektywna.
Moja przygoda z iPhonem zaczęła
się trochę z musu – nawiedzony kolega maniak siłą zmusił mnie do zakupu iPhona
4 (Ty już wiesz, ze o Tobie mowa). To właśnie Maciek wynegocjował dla mnie
dobrą ofertę, walczył jak lew i udało się…iPhone był mój za niecałe 80 zł! Po
początkowej fazie ekscytacji nastąpiła chwila irytacji, po czym długi okres
zwątpienia…
A zaczęło się to tak!
Może słowem wstępu – zaczęło się
około 2 lat temu – to wtedy jak pisałam wyżej zakupiłam swoje pierwsze
iUrządzenie – iPhona 4…tak, tak wiem był to już telefon starszej generacji,
procesory, nie-procesory bla, bla bla…żeby być sprawiedliwym – początkowo
wszystko było super ! Co by nie powiedzieć, telefon idioto-odporny, obsługa prosta jak budowa cepa. Śmigał pięknie, iOS <dla wcześniejszego użytkownika
Androida> był bardzo miłym zaskoczeniem. Do tego – nie ma co ukrywać – ten
telefon jest po prostu bardzo ładny. A do tego ma masę przydatnych funkcji - znaczy, zakładam, że przydatnych, bo jeśli o
mnie chodzi moje potrzeby są dość niewielkie.
A później zaczęły się schody…
Pierwsze problemy zaczęły się
pojawiać po jednej z aktualizacji systemu. Nie pamiętam, która to była (aż tak
tego nie śledzę), ale pamiętam, że wtedy zmieniły się ikonki z prostych na
takie bardziej bajkowe – jeśli jesteś iFreakiem, wiesz o którą aktualizację
chodzi. Tak swoją drogą pomimo moich licznych protestów ten sam iManiak wyrwał
mi telefon i postanowił zaktualizować system.
Od tego momentu…dramat! ! !
Telefon zaczął się zacinać, mulić i generalnie robić różne, dziwne rzeczy,
których telefon robić nie powinien. A przynajmniej tak mi się wydaje. To nie
jest normalne kiedy telefon dzwoni i wibruje jak szalony, a jedyne co widać na
ekranie to wygaszacz.
Jak zapewne się domyślacie dalsze
aktualizacje w ogóle nie wchodziły w grę, powrót do przeszłości również był
wykluczony. Po pewnym czasie nie mogłam ściągać żadnych aplikacji – komunikat w
stylu „zainstalowanie grozi wybuchem” nie pozostawiał żadnych złudzeń! Aleeee
co by nie powiedzieć podstawowe czynności życiowe były zachowane – mogłam
dzwonić, pisać SMSy (iMessage to już zupełnie inna sprawa), nawet dało radę
robić zdjęcia i przeglądać Internet. Chociaż z Internetem to było trochę jak z
kobietą – jeśli miał dobry nastrój to wszystko śmigało, jak strzelił focha –
nie ma zmiłuj.
Dlaczego nie zostałam iDzieckiem…
Po mojej pierwszej przygodzie z
iPhonem mogę powiedzieć jedno – nie zostałam zindoktrynowana ! Nie mam parcia
na posiadanie każdego istniejącego iSprzętu, nie wysławiam Steve’a J. pod
niebiosa. Ale nie mówię Apple’owi nie.
Co by nie powiedzieć lubiłam ten telefon, był, a w zasadzie nadal jest, bardzo ładny i prosty w obsłudze – a to dla mnie
bardzo ważne w telefonie. Miałam wcześniej wątpliwą przyjemność korzystania z
BlackBerry i szczerze? Nie ma nawet co porównywać! Niebo a ziemia. Ten kto
wymyślił BlackBerry powinien smażyć się w piekle!
Mam teraz nowy telefon i znowu
jest to iPhone (5C) – szalony brak konsekwencji po mojej stronie. Postanowiłam dać
marce drugą szansę. Tym razem, mam nadzieje, obędzie się bez podobnych przygód.
Trzymajcie kciuki!
iMecenas♀